night

Portal de Panes and fountain controversy

The rain had been relentless during our Korean lesson that afternoon, drumming steadily against the windows, but as soon as the class concluded, the clouds parted with a sudden squint of sunlight—the kind that dappled the streets with gold, inviting us outside. With dinner still a few hours away (and snacks in our bellies), we decided to seize the moment and took a walk around the Plaza de Armas. Once the ceremonial Huacapata, the heart of the Incas, the square now echoes with the energy of tourists and locals alike. The northern and western sides overflow with small shops and cozy cafes. On the northeastern edge, the imposing cathedral stands like a guardian of the past, while the Templo de la Compañía de Jesús at the southeast corner boasts its impressive belfries.

Tego popołudnia podczas naszej lekcji koreańskiego lunął deszcz, ale gdy tylko lekcja się skończyła, deszcz także się skończył. Bardzo to było miłe z jego strony. Do obiadu było jeszcze sporo czasu (i przekąski swieżo w naszych brzuchach), postanowiliśmy więc wykorzystać tę chwilę i poszliśmy na spacer po Plaza de Armas. Kiedyś ceremonialna Huacapata, serce Inków, plac po dziś dzień jest samym pępkiem Cusco. Północna i zachodnia strona jest pełna małych sklepików i przytulnych kawiarni. Na północno-wschodnim krańcu wznosi się imponująca katedra, podczas gdy Templo de la Compañía de Jesús w południowo-wschodnim narożniku szczyci się imponującymi dzwonnicami.

We meander through the Portal de Panes, a covered cloister pavement with overhanding buildings, supported by stone pillars or arches, that is circling the plaza. It creates a rain-free and sun-shaded walking space nearly all the way around the square. The Portal de Panes used to be part of the palace of Pachacuti.

 

Okrążamy plac idąc przez Portal de Panes, kryty chodnik klasztorny z nadwieszonymi budynkami, podpartymi kamiennymi filarami i łukami, który okrąża plac. Tworzy on wolną od deszczu i zacienioną słońcem przestrzeń do spacerów niemal wokół całego placu. Portal de Panes był kiedyś częścią pałacu Pachacuti.

The ornamental fountain in the central part of the square is a cast-iron design, installed in 1872, and has quite the story to tell—one marred by a lot of controversy. Originally, it featured the figure known as “the Apache,” a striking image of a Native American named Chief Kisko. Why this figure topped the fountain instead of an Inca ruler sparked much debate. Some said it was a simple mistake during shipping; others suggested it was a peculiar choice by the rector of the local university. Even the famous explorer Hiram Bingham commented on the oddity of a Native American statue standing in the heart of the former Inca capital. In 2011, with a nod to history’s importance, the Apache statue was removed (story says it was a group of not completely sober local men who initiated it), replaced by a representation of Manco Capac, the first Inca ruler. Now, this figure proudly adorns the fountain, a testament to the city’s heritage and a reflection of its intricate past.

Ornamentalna fontanna w centralnej części placu to żeliwna konstrukcja zainstalowana tu w 1872 roku, której historia jest dość kontrowersyjna. Jeśli patrząc na jej rzeźby, myślicie, że są one tutaj - przepraszam za język - ni w pipę, ni w oko, to wcześniej było jeszcze gorzej. Pierwotnie na jej szczycie znajdowała się bowiem postać znana jako „Apacz”, uderzający wizerunek rdzennego Amerykańskiego wodza Kisko. Dlaczego to ta figura znajdowała się na szczycie fontanny, a nie reprezentacja władcy Inków jest przedmiotem wielu dyskusji. Niektórzy twierdzą, że był to zwyczajnie błąd podczas wysyłania fontanny (która była produktem masowej produkcji, zamówionej z katalogu), a inni sugerują, że był to osobliwy wybór rektora lokalnego uniwersytetu. Nawet słynny odkrywca Machu Picchu, Hiram Bingham, skomentował obecność posągu rdzennego Amerykanina stojącego w sercu dawnej stolicy Inków. W końcu, w 2011 roku, w uznaniu znaczenia historii, posąg Apacza został usunięty i zastąpiony postacią Manco Capac’a, pierwszego władcy Inków (niektórzy twierdzą, ze usunięciem Apacza zajęło się kilku mieszkańców miasta po pijaku...). Ta nowa figura Inki dumnie zdobi fontannę, będąc świadectwem dziedzictwa miasta i odzwierciedleniem jego skomplikowanej przeszłości.

As the sun dips below the horizon, casting a warm glow over the city, the lights around Plaza de Armas flicker on, bathing the entire square in golden radiance. Still wet cobblestones reflect the illumination making everything shimmer as if sprinkled with golden dust. It looks quite impressive.

PS. The church you can see on the hill is St Cristobal’s church and obviously we plan to climb there one day. The view must be respectable!

Gdy słońce chowa się za horyzontem, zapalają się światła wokół Plaza de Armas, zalewając cały plac złotym blaskiem. Nadal mokre od deszczu brukowane kamienie odbijają światło, sprawiając, że wszystko lśni, jakby posypane złotym pyłem. Wygląda to całkiem imponująco.

PS. Ten kościół, który widzicie na wzgórzu (San Cristobal)? My też już zauważyliśmy, że widok stamtąd musi być zacny i mamy w planach wizytę.

Ginza Place

And now it's really late, and we're off to the hotel again. Ginza looks marvelous at night, and we linger around the building known as Ginza Place, which houses showrooms for Sony and Nissan. The facade of this high-rise is inspired by sukashibori, a type of open latticework found in traditional Japanese crafts, typically used in small items like baskets or tableware. The Seiko Building opposite became a symbol of Ginza upon its completion in 1932, and its clock tower remains the icon of the area.There are also some other interesting buildings around.

A teraz jest już naprawdę późno i zdecydowanie czas już wracać do hotelu. Ginza nocą wyglądabardzo atrakcyjnie. Zatrzymujemy się na chwilę w pobliżu budynku znanego jako Ginza Place, w którym mieszczą się salony firm Sony i Nissan. Fasada tego wieżowca inspirowana jest sukashibori, rodzajem otwartej kraty spotykanej w tradycyjnym japońskim rzemiośle, zwykle używanej w małych przedmiotach, takich jak kosze czy zastawa stołowa. Kilka innych ciekawych budynkow znajduje sie w tej samej okolicy.

Accidentally great dinner

By the time we finish with the Zukan, it's already evening, and we head back to the Chuo Dori area we had spotted earlier for some night photography.

Kiedy wychodzimy z Zukanu, jest już wieczór i wracamy do rejonu Chuo Dori, który zauważyliśmy wcześniej, aby zrobić nocne zdjęcia.

As we wander around, we come across a small restaurant called Little Okinawa and decide to stop in for a beer and something to eat. The place has a pub vibe and really stands out, but it might have been a bit tricky to find if we were specifically looking for it. The food here is quite different from what you'd find in a typical Tokyo restaurant. We get to try a seafood salad and some 'grape' seaweed, with tiny translucent spheres hanging off the stem. It's one of the best things I've had in Tokyo.

Łażąc po okolicy, natrafiamy na małą restaurację o nazwie Little Okinawa i postanawiamy wejść na piwo i coś do jedzenia. Jest to o miejsce, które wygląda na pierwszy rzut oka jak nasze tradycyjne puby i naprawdę się tym wyróżnia, ale gdybyśmy specjalnie go szukali to jest szansa, ze byłoby to trochę wyzwanie. Jedzenie tutaj jest zupełnie inne od tego, co można znaleźć w typowej tokijskiej restauracji. Próbujemy sałatki z owoców morza i wodorostów „winogronowych” z maleńkimi półprzezroczystymi kuleczkami zwisającymi z łodygi. Cała ta salatka to jedna z najlepszych rzeczy, jakie jadłam w Tokio.

First glimpse of Ginza

After taking pictures of Kabukiza, we stroll down a few streets near the hotel. It is surprisingly quiet, we expected Ginza to be much more busy, even at night. And then we go back as we need some sleep.

 

Po zrobieniu zdjęć Kabukizie spacerujemy jeszcze kilkoma uliczkami w pobliżu hotelu. Jest zaskakująco cicho, spodziewaliśmy się, że Ginza będzie znacznie bardziej zatłoczona, nawet w nocy. Po pół godzinie wracamy do hotelu, bo potrzebujemy trochę snu.

Kabukiza

We roughly unpacked, bought some beer and ice-cream from the hotel shop, so now ready to take a short night stroll through Ginza. It is nearly midnight, but it is still very warm, and we want to get our bearings. First, we go to a nearby Kabukiza theatre, Tokyo’s principal theatre for kabuki art. We did not manage to book the tickets for a short spectacle during this visit, but I hope we can do it next time.

 

Z grubsza się rozpakowaliśmy, kupiliśmy piwo i lody w hotelowym sklepiku, więc jesteśmy gotowi na krótki nocny spacer po Ginzie. Jest prawie północ, ale wciąż jest bardzo ciepło, a my chcemy się zorientować w terenie. Najpierw udajemy się do pobliskiego teatru Kabukiza, głównego teatru w stylu kabuki w Tokio. Podczas tej wizyty nie udało nam się zarezerwować biletów na krótki spektakl, ale mam nadzieję, że uda nam się to następnym razem.

The building of Kabukiza is dated to 1925. It was damaged during the WWII but relatively quickly restored. Then it was in huge part demolished and rebuilt again in 2010-13. Nowadays it looks very flamboyant but classic, until you spot the skyscraper growing from its back…

 

Budynek Kabukizy datowany jest na rok 1925. Został on uszkodzony podczas II wojny światowej, ale dość szybko odrestaurowany. Następnie był w dużej części rozebrany i ponownie odbudowany w latach 2010-13. Obecnie wygląda bardzo ekstrawagancko, ale wciąż klasycznie, dopóki nie popatrzy się w górę na wyrastający mu z pleców wieżowiec.