restaurant

Organika dinner

After our shamefully breathless but beautiful climb to the Santa Ana arch, we make our way back down, heading to dinner - this time to Organika, which is connected to Yaku, where we dined yesterday. The vibe is similar: warm, casual, slightly artsy. Soft lights, good music, and the smell of something amazing coming from the kitchen.

Po naszej mozolnej wspinaczce pod łuk Santa Ana, ruszamy w dół na kolację. Dziś wybieramy restaurację Organica - siostrzany lokal w stosunku do Yaku, gdzie jedliśmy wczoraj. W środku panuje dość podobny klimat: przytulnie, trochę artystycznie, miła dla ucha muzyka i dochodzące z kuchni zapachy z kuchni, od których burczy nam w brzuchu…

To start, we share a trout ceviche - fresh trout in a yellow chilli sauce with mango, red onion, and cushuro (those tiny green spheres from the Andes), all served with toasted corn and mashed sweet potato. It’s vibrant, bright, and just the right amount of spicy.

Na przystawkę zamawiamy ceviche z pstrąga - świeży pstrąg w sosie z żółtej papryczki chili, z mango, czerwoną cebulą, cushuro (to te małe zielone kulki z Andów), prażoną kukurydzą i puree z batata. Kolorowe, świeże, lekko pikantne, jest to idealne danie na początek.

For mains, I go for the gnocchis in pomodoro sauce - homemade, soft and pillowy, served in a rich tomato base with a sprinkle of Andean herbs, parmesan, garlic chips, sunflower seeds and some garden sprouts on top. It’s comforting in all the best ways.

Marcin chooses the grilled alpaca, served with creamy gnocchis on the side and a fresh arugula salad. It is tender, full of flavour, and surprisingly light.  So far we are amazed by the quality of food in Peru.

Na danie główne ja biorę gnocchi w sosie pomidorowym - mięciutkie jak puch kluseczki w aromatycznym sosie z andyjskimi ziołami, parmezanem, czosnkiem, pestkami słonecznika i świeżymi kiełkami. Proste, ale bardzo smacznie.

Marcin wybiera grillowaną alpakę, podaną także z gnocchi w białym sosie i sałatką z rukoli. Mięso jest delikatne, dobrze przyprawione i zaskakująco lekkie. Jak dotąd jakość gastronomii w Peru przerasta nasze oczekiwania.

We’re pretty full, but dessert always finds its way. We try something a bit unexpected: arugula tiramisu. Yes, arugula (rocket). Arugula cream is layered over a chocolate brownie and some homemade cookies.

To finish, we order a herbal teapot with peppermint, lemongrass, chamomile, fennel, coca and muña leaves. And, because we’re in Peru, a pisco with passionfruit.

Slow sips and happy bellies make a soft end to a full of adventures day.

 

Jesteśmy już dość najedzeni, ale każdy wie, że na deser jest osobny żołądek. Zamawiamy dzisiaj coś nietypowego: tiramisú z rukoli. Tak, dobrze czytacie, z rukoli. Krem z rukoli podany jest na czekoladowym cieście brownie i jest zaskakująco dobry.

Na zakończenie dzbanek ziołowego naparu: mięta, trawa cytrynowa, rumianek, koper włoski, liście koki i peruwiańska muña. A do tego, też bardzo lokalnie: pisco z marakują.

Przy herbatce i drinku kończymy nasz pierwszy pełen dzień w Cuzko.

Morena

For lunch, we headed to Morena Peruvian Kitchen, just a few steps from Cusco’s cathedral. It’s one of the city’s top-rated restaurants, and it really lives up to the hype. The place has this perfect blend of rustic charm and modern boho-chic—white plaster walls, Cusqueño stone details, local art on the walls, and cozy wicker chairs that invite you to sink in and relax. After wandering through the museum and cathedral, it was exactly what we needed.

 

Na lunch wybraliśmy się do Morena Peruvian Kitchen, restauracji położonej dosłownie kilka kroków od katedry. To jedno z najlepiej ocenianych miejsc gastronomicznych w mieście i rzeczywiście trzyma wysoki poziom. Wnętrze łączy nowoczesność z rustykalnym klimatem: białe tynkowane ściany, lokalny kamień, rękodzieło i sztuka wspólczesna z regionu, a do tego wygodne wiklinowe krzesła i przytulna atmosfera. Po zwiedzaniu muzeum i katedry był to idealny moment, żeby na chwilę odetchnąć.

While we waited for our food, the staff brought out a basket of warm, freshly baked breads with herbed butter—simple, but such a nice touch.

Na przystawkę, zanim jeszcze dostaliśmy zamówione dania, podano nam koszyczek świeżo wypiekanego pieczywa z masłem ziołowym. Bardzo przyjemne czekadełko.

Marcin was feeling adventurous and ordered the cuy—that’s guinea pig, marinated in traditional herbs and served with native potatoes, cheese, corn, and salad. He’d been curious to try it, though I had a feeling it wouldn’t become his favourite (they’re fatty, bony little creatures), and I wasn’t wrong. Still, the dish was beautifully prepared and presented.

Marcin zdecydował się na cuy, czyli pieczoną świnkę morską – klasyk kuchni peruwiańskiej. Bardzo chciał spróbować świnkę, chociaż przeczuwałam, że nie będzie nią wcale zachwycony (to w końcu małe tłuste zwierzątka z dużą ilością kości). No i miałam rację, ale przynajmniej mamy już próbowanie cuy z głowy. Mięso było podane z lokalnymi ziemniakami, serem, kukurydzą i sałatką i trzeba przyznać, że danie było naprawdę dobrze przygotowane. Jak na świnkę.

I went for El Trio, which included:

1.     Classic ceviche—yes, more ceviche, and I regret nothing. This version was quite traditional: raw marinated trout in citrus juices with red onions, cilantro, chili peppers, and big chunks of corn. So fresh.

2.     Arroz con mariscos—a rich, creamy mix of grilled seafood over risotto, spiced Peruvian-style and topped with a bit of parmesan.

3.     Jalea—golden fried calamari, crispy and light.

Ja wybrałam El Trio, czyli zestaw trzech dań:

1.     Klasyczne ceviche – tak, znowu ceviche, i znowu absolutnie pyszne. Tym razem w bardziej tradycyjnym wydaniu: surowy pstrąg marynowany w soku z cytrusów, z cebulą, kolendrą, papryczkami chili i kukurydzą.

2.     Arroz con mariscos – kremowe risotto z mieszanką grillowanych owoców morza, doprawione w stylu peruwiańskim, z odrobiną parmezanu.

3.     Jalea – panierowane i smażone kalmary, chrupiące i delikatne.

We also ordered the cocktail of the day, which was made table-side—always a fun little show. Everything was flavourful and satisfying, and the vibe of the restaurant made it even better.

Now, recharged and full, we’ve got one more church to visit on the Plaza de Armas. Let’s see if we can squeeze in a bit more history before the day winds down.

Do tego zamówiliśmy koktajl dnia, przygotowany bezpośrednio przy naszym stoliku – taki mały pokaz, który świetnie dopełnił całego doświadczenia. Jedzenie było naprawdę smaczne, a klimat w restauracji bardzo przyjemny.

Najedzeni i zadowoleni ruszamy jeszcze zobaczyć ostatni kościół przy Plaza de Armas.

Dao

We noticed a new little spot called DAO that opened up in town. It’s a small Asian restaurant with a simple menu, but it’s pretty cool.

Zauważyliśmy nowe miejsce o nazwie DAO, które otworzyło się w centrum. To mała azjatycka restauracja z prostym menu, ale całkiem fajna.

You start by choosing either rice or noodles, then decide whether you want it dry or as ramen. We opted for the noodles in ramen form. Next, you can select your vegetables and proteins. Finally, you can spice it up as much as you want. The food was tasty, and we both left feeling full but not as if we had eaten a brick.

Zaczynasz od wyboru ryżu lub makaronu, a następnie decydujesz czy chcesz danie suche, czy w formie ramenu. My oczywiście wybraliśmy ramen. Następnie możesz wybrać warzywa i białka. Na koniec możesz dodać tyle przypraw, ile chcesz. Jedzenie było smaczne, a oboje wyszliśmy najedzeni, ale nie obżarci.

Mountain Spring

We noticed a new Japanese restaurant opened in Salisbury this year and decided to pay it a visit. “Mountain Spring” is located at the Market Walk (2B), and serves a decent selection of sushi, tempura and other dishes. Their tempura and ramen were both delicious and reasonably priced. The staff was attentive and very friendly. Definitely a place to visit again.

Zauważyliśmy, że w tym roku w Salisbury otworzyła się nowa japońska restauracja i postanowiliśmy ją odwiedzić. „Mountain Spring” znajduje się przy Market Walk (2B) i serwuje przyzwoity wybór sushi, tempury i innych dań. Ich tempura i ramen były pyszne i w rozsądnej cenie. Obsługa była uważna i bardzo przyjazna. Zdecydowanie miejsce, które warto odwiedzić ponownie.

Ghurka’s Inn

Tonight, we are off for the Mesmerica show in the Winchester Planetarium but on the way there we decided to stop for dinner. Our choice was the Ghurka’s Inn, located on City Street  -  an independent restaurant serving authentic Nepalese and Indian cuisine. With a focus on expertly blending spices and ingredients, the menu showcases an array of dishes that highlight rich aromas and authentic flavours of both regions. The atmosphere was welcoming and laid-back, the food was quite good, and the service was efficient and friendly. Now we are ready for the show.

Dzisiaj wieczorem wybieramy się na pokaz Mesmerica w Winchester Planetarium, ale po drodze postanowiliśmy zatrzymać się na kolację. Wybraliśmy Ghurka's Inn, położoną na City Street restaurację serwującą autentyczną kuchnię nepalską i indyjską. Tutejszy szef kuchni skupiając się na fachowym łączeniu przypraw i składników, oferuje szereg dań podkreślających bogate aromaty i autentyczne smaki obu regionów. Atmosfera była przyjazna i swobodna, jedzenie było całkiem dobre, a obsługa była sprawna i przyjazna. Teraz jesteśmy gotowi na pokaz.