Marraketch

Medina yet again

Today, as every day, we traverse the narrow streets and alleys, known as "derbs," that wind their way through the medina. We pass by vibrant buildings adorned with intricate tile work, archways, and ornate doorways, with pink being a dominant hue in the old town.

Dziś, jak każdego dnia, przemierzamy wąskie uliczki i alejki, zwane „derbami”, które wiją się jak pijany wąż przez całą medynę. Po drodze mijamy budynki ozdobione kafelkami i misternymi mozaikami, łukami i ozdobnymi drzwiami. Marrakesz jest nazywany różowym miastem nie bez powodu – w budynkach na starym mieście dominuje różowy odcień.

After making a purchase - Marcin treats me to a beautiful Moroccan caftan and himself to a nice shirt - we head back to the hotel to change and freshen up before venturing out again.

W którymś momencie ulegamy pokusie i kupujemy sobie (a dokładniej to Marcin nam kupuje) piękny marokański kaftan dla mnie i koszulę dla niego – wracamy zatem do hotelu, aby się przebrać i odświeżyć, a potem kontynuujemy zwiedzanie.

Henna Art Cafe

Henna Art Cafe located in the heart of the Marrakech medina, just a three-minute stroll down Riad Zeitoun al Kdim from Djemma El Fna, is our next port of call.

 

Henna Art Cafe zlokalizowana w samym sercu medyny w Marrakeszu, zaledwie trzy minuty spacerem Riad Zeitoun al Kdim od Djemma El Fna, to nasz kolejny punkt dzisiejszego programu.

 

It is a cozy and intimate spot that combines traditional Moroccan henna art with modern amenities. The cafe is decorated with colourful tiles, intricate patterns, and comfortable seating areas, creating a warm and inviting atmosphere. We are greeted by the sweet scent of henna and the sound of traditional Moroccan music.

First, we sit down to quench our thirst and order chocolate amlou cookies and a seasonal fruit plate as a snack. As we eat I am choosing my henna pattern.

 

Jest to przytulne i kameralne miejsce, które łączy w sobie tradycyjną marokańską sztukę henny z nowoczesnymi udogodnieniami. Kawiarnię ozdobiono kolorowymi kafelkami, misternymi wzorami i wygodnymi miejscami do siedzenia, tworząc ciepłą i zachęcającą atmosferę. Wita nas słodki zapach henny i dźwięki tradycyjnej muzyki marokańskiej. Najpierw siadamy, aby ugasić pragnienie i na przekąskę zamawiamy czekoladowe ciasteczka amlou i talerz owoców sezonowych. Kiedy jemy, wybieram wzór swojej henny.

Henna Art Cafe offer the finest henna to be found in the city, and they guarantee that it is 100% natural. They have been certified with the International Certification for Natural Henna Arts (ICNHA). The ingredients in their henna paste, which is mixed fresh every morning, are the dried, powdered leaves of the henna plant, lemon juice and sugar.  

I chose my pattern and a skilled artisan adorns my hand with an intricate design. It does not take long at all. Then it is dabbed in the lemon juice, and I have to wait for the fresh henna to dry a little. And it is all done.

 

Henna Art Cafe oferuje najlepszą hennę w mieście i gwarantuje, że jest ona w 100% naturalna. Kawiarnia posiada certyfikat International Certification for Natural Henna Arts (ICNHA). Składniki pasty z henny, którą codziennie rano miesza się na świeżo, to suszone, sproszkowane liście rośliny henny, sok z cytryny i cukier.

Wybrałam swój wzór i jedna z henniarek ozdabia moją dłoń misternym wzorem, co wcale nie zajmuje to dużo czasu. Następnie hennę zwilża się sokiem z cytryny i muszę poczekać, aż trochę przeschnie, zanim wyjdziemy.

The Moroccan Culinary Art Museum

The Moroccan Culinary Art Museum is a hidden gem nestled behind its medieval ochre walls in the heart of the medina, not far away from the Bahia Palace. As we step inside, we are transported to a tranquil oasis that makes us forget the relentless heat and noises of the outside world.

Muzeum Marokańskiej Sztuki Kulinarnej jest ukryte za średniowiecznymi murami w kolorze ochry, w sercu medyny, niedaleko Pałacu Bahia. Wchodząc do środka, zostajemy przeniesieni do spokojnej oazy, która pozwala zapomnieć o nieubłaganym upale i hałasie świata zewnętrznego.

The museum's three floors are dedicated to showcasing the rich culinary heritage of Morocco, with exhibitions carefully curated to take visitors on a journey through various aspects of local cuisine. From the origins of spices to the art of table setting, each section presents a unique element of Moroccan gastronomy. As we explore the museum, we discover traditional techniques for preserving food such as khlii, butter, olives, preserved lemons, and also the various flours used for bread making.

Trzy piętra muzeum poświęcone są prezentacji bogatego dziedzictwa kulinarnego Maroka, a wystawy zostały starannie dobrane tak, aby zabrać zwiedzających w podróż po różnych aspektach lokalnej kuchni. Od początków przypraw po sztukę nakrywania stołu, każda sekcja przedstawia unikalny element kuchni marokańskiej. Zwiedzając muzeum, odkrywamy tradycyjne techniki konserwowania żywności, takiej jak khlii, masło, oliwki i konserwowane cytryny, a także różne mąki używane do wypieku chleba.

The museum is located in an 18th-century Riad, which has been meticulously renovated to maintain its original charm. The riad palace, which once belonged to a Marrakesh notable, boasts two interior courtyards and spans over 5000 square meters. The central courtyard is adorned with a stunning Carrara marble fountain surrounded by four olive trees and two lavish salons with ceilings that soar over 16 feet high. This serene atmosphere provides a perfect setting for immersing yourself in the world of Moroccan cuisine and culture.

 

Muzeum mieści się w XVIII-wiecznym Riadzie, który został pieczołowicie odrestaurowany, aby zachować swój pierwotny urok. Ten piękny riad, który niegdyś należał do notariusza z Marrakeszu, może pochwalić się dwoma wewnętrznymi dziedzińcami i zajmuje powierzchnię ponad 5000 metrów kwadratowych. Centralny dziedziniec ozdobiony jest fontanną z marmuru z Carrary, otoczoną czterema drzewami oliwnymi i dwoma wystawnymi salonami z sufitami wznoszącymi się na ponad 5 metrów.

The courtyard is also a wonderful setting for a glass (or two) of cold juice.

Dziedziniec jest także wspaniałym miejcówką do posiedzenia ze szklaneczka (lub dwoma) zimnego soku.

The Bahia Palace

The Bahia Palace is a stunning example of Moroccan architecture combining Moorish, Arab, and Islamic styles. Arches, domes, intricate plasterwork and zouak (painted wood) adorn the architecture adding to the palace's grandeur.

As in typical Islamic architecture, the palace is marked by bold geometrical symmetry in all its shapes, and landscaped gardens with their reflected light and water features. However, within the Bahia Palace, there are instances where the fundamental rules and principles of Islamic architecture are deviated from. For example, the distribution of living areas and courtyards is uneven. This can be attributed to the palace's complex history, as its expansion necessitated accommodating existing buildings within a limited space.

Nasz drugi riad znajduje się zaledwie kilka kroków od Pałacu Bahia.

Zbudowany w XIX wieku przez Si Moussę, wielkiego wezyra sułtana, na jego własny użytek, pałac przeszedł na przestrzeni lat kilka procesów renowacji, ale nadal daje wgląd w swój pierwotny urok i wielkość. Jest to wspaniały przykład architektury marokańskiej łączącej style mauretańskie, arabskie i islamskie. Łuki, kopuły, misterne stucco i zouak (malowane drewno) dodają pałacowi majestatu. Typowo dla architektury islamskiej, pałac charakteryzuje się geometryczną symetrią kształtów oraz pięknymi ogrodami, wykorzystaniem odbitego światła i elementami wody. Jednak zdarzają się tu przypadki odstępstwa od podstawowych zasad i zasad architektury islamskiej. Na przykład rozkład obszarów mieszkalnych i dziedzińców jest nierówny. Można to przypisać złożonej historii pałacu, gdyż jego rozbudowa wymagała oddawania budynków na ograniczonej przestrzeni.

Na teren pałacu wchodzi się przez łukowatą bramę od głównej ulicy, za którą do pałacu prowadzi długa ogrodowa ścieżka. Ścieżka między zewnętrznymi ścianami pałacu a wejściem do samego pałacu Bahia jest wysadzana palmami, jukami, drzewami cytrusowymi, cyprysami i hibiskusami.

Pierwszym budynkiem, do którego wchodzimy podczas naszej wizyty jest Mały Riad (Petit Riad). Jego kwadratowy ogród wypełniony jest bujną roślinnością i podzielony chodnikami wzdłuż dwóch środkowych osi. Otaczają go bogato zdobione galerie i pokoje. Podziwiać możemy tu kunsztowne dekoracje ze sztukaterii i drewna cedrowego.

From here we go to the Small Courtyard, with white, mostly unadorned walls. The floor consists of white Carrara marble. In the centre stands a fountain, encircled by tiled mosaics. These tiny, carefully positioned ceramics are particularly characteristic of Morocco. The technical term for this art is Zellij. Four rooms open out onto the courtyard: each was once occupied by one of the four wives of the Grand Vizier. The buildings in this part of the palace are more modestly decorated than the two riads. Other than the mosaics, the notable features are the cedarwood ceilings and the beautifully carved doors.

Stąd idziemy na Mały Dziedziniec, z białymi, w większości pozbawionymi ozdób ścianami. Podłoga wykonana jest z białego marmuru z Carrary. Pośrodku stoi fontanna otoczona mozaikami kafelkowymi. Te maleńkie, starannie rozmieszczone ceramiki są szczególnie charakterystyczne dla Maroka. Termin techniczny określający tą sztukę to Zellij. Cztery pokoje wychodzą na ten dziedziniec. Każdy z nich był kiedyś zajmowany przez jedną z czterech żon wielkiego wezyra. Budynki w tej części pałacu są skromniej urządzone niż w riadach. Oprócz mozaik godnymi uwagi elementami są sufity z drewna cedrowego i pięknie rzeźbione drzwi.

The so-called Courtyard of Honour (Cour d’honneur) or Grand Court, is particularly impressive. It was completed in 1898/99 and its size is really impressive (50 by 30 metres). The courtyard is completely lined with Italian Carrara marble and surrounded by an elegant and colourful wooden gallery. It is surrounded by as many as 80 rooms, built to house the concubines of the Grand Vizier’s harem. These women did not enjoy a particularly high social status during their time, nor did the eunuchs who guarded the harem.

 Dziedziniec Honorowy (Cour d’honneur), znany także jako Wielki Dziedziniec został ukończony w latach 1898/99, a jego wymiary są naprawdę imponujące (50 na 30 metrów). Jest on w całości wyłożony marmurem i otoczony elegancką, kolorową drewnianą galerią. Otacza go aż 80 pokoi, zbudowanych dla konkubin haremu wielkiego wezyra. Kobiety te nie cieszyły się w swoich czasach szczególnie wysokim statusem społecznym, podobnie jak eunuchowie strzegący haremu.

The Large Riad is located on the northern side of the Courtyard of Honour. This is the oldest part of the Bahia Palace. The ceilings are carved from cedar wood and embellished with decorative patterns. The courtyard is occupied by a very large riad garden which is still planted with trees from the 19th century.

Wielki Riad położony jest po północnej stronie Dziedzińca Honorowego. To najstarsza część Pałacu Bahia. Sufity są tu rzeźbione z drewna cedrowego i ozdobione dekoracyjnymi wzorami. Dziedziniec zajmuje bardzo duży ogród, w którym nadal rosną drzewa z XIX wieku.

To the west and east of the Large Riad, there are additional chambers, which are equipped with fireplaces and adorned in the typical Zellij style. Once again, the wooden ceilings are beautifully painted. Near the palace gates, there is a private apartment. This was constructed in 1898 for Bou Ahmed's first wife, Lala Zinabe. In this space, too, there are masterfully painted ceilings, elaborate stucco decorations, and stained-glass windows.

Na zachód i wschód od Wielkiego Riadu znajdują się dodatkowe komnaty wyposażone w kominki i ozdobione typowym stylem Zellij. Po raz kolejny drewniane sufity są pięknie pomalowane. Niedaleko bram pałacowych znajduje się prywatny apartament. Został on zbudowany w 1898 roku dla pierwszej żony Bou Ahmeda, Lali Zinabe. Również i w tej przestrzeni znajdują się mistrzowsko pomalowane sufity, wyszukane dekoracje sztukatorskie i witraże.

Le Bains de Marraketch

Staying in Marrakech one should not miss an opportunity to indulge in a traditional hammam experience. Our choice is Les Bains de Marrakech. On our way here we stopped at the House of Photography and it took a bit longer than we planned. Thus, to not be late, we nearly run through the open square in 40 degrees and scorching sun. I feel like a hard-boiled egg when we finally enter the Hamman. The sudden temperature change is a welcome relief as we step into the cool, crispy atmosphere of the SPA.

I had booked a 4-hour signature ritual treatment for myself, and a bit different packet for Marcin (he falls asleep and snores during the typical massage so there is no point in sending him there). The first part however we share, and it includes Beldi soap scrub using Kessa’s glove. And when I say scrub I mean SCRUB. The experience is so intense I wonder if I will have long-lasting signs of abrasion (I will not). The scrub is not unpleasant, but it is certainly vigorous, leaving no inch of skin untouched - they do not play any subtle games, they scrub you everywhere (with very, very small exceptions) and rinse you with buckets of water. Somewhat surprisingly, my skin looks and feels rejuvenated soon after the treatment.

While I indulge in my aromatic bath and massage, Marcin relaxes in a serene courtyard surrounded by a large pool. Afterwards, we enjoy a facial treatment and I have argan oil massaged into my hair.

After four hours of pampering, we emerge refreshed and rejuvenated, with radiant complexions and silky skin. On our way to dinner, we stop by the vibrant Jemaa el-Fna square to take in the sights and sounds of the bustling market.

 

Będąc w Marakeszu, nie można przegapić okazji, aby skorzystać z tradycyjnego hammanu. Nasz wybór pada na Les Bains de Marrakech. Po drodze zatrzymaliśmy się jednak w Domu Fotografii i trwało to trochę dłużej niż planowaliśmy. Żeby się nie spóźnić, gnamy więc kurc galopkiem przez otwarty plac przy 40 stopniach gorąca i palącym słońcu. To jest totalna patelnia i kiedy w końcu wchodzimy do hammanu, czuję się jak jajko ugotowane na twardo. Nagła zmiana temperatury, kiedy wkraczamy do chłodnego SPA jest po prostu cudowna.

Zarezerwowałam dla siebie 4-godzinny rytuał, z którego słynie ten hamam, a dla Marcina trochę inny pakiet (on podczas typowego masażu notorycznie zasypia i chrapie, więc nie ma sensu nawet go tam wysyłać). Na pierwszą część idziemy wspólnie i jest to peeling mydłem Beldi przy użyciu rękawicy Kessa. I kiedy mówię peeling, mam na myśli PEELING. Szorowanie jest tak intensywne, że zastanawiam się, czy będę mieć w konsekwencji otarty naskórek (nie będę!). Peeling nie jest nieprzyjemny, ale BARDZO energiczny i nie pozostawia nietkniętego nawet centymetra skóry – nie bawią się z nami w żadne subtelne gierki, szorują wszędzie (z bardzo, bardzo małymi wyjątkami) i spłukują nas chlustając wiadrami wody. Co zaskakujące, moja skóra wygląda i czuje się odmłodzona niemal natychmiast po zabiegu.

Podczas gdy ja następnie oddaję się aromatycznej kąpieli i masażowi, Marcin relaksuje się na spokojnym dziedzińcu, gdzie może korzystać z dużego basenu. Następnie oboje poddajemy się zabiegowi na twarz, a mi dodatowo wmasowują we włosy olejek arganowy. Po czterech godzinach odprężenia i zabiegow wychodzimy wypoczęci i odmłodzeni, z promienną cerą i jedwabistą skórą. W drodze na kolację zatrzymujemy się przy tętniącym życiem placu Dżemaa el-Fna, aby podziwiać widoki i dźwięki tętniącego życiem placu.