fine dine

Deraliye

Today we decided to celebrate our stay in Istanbul with a dinner at a restaurant recommended by Micheline's guide – Deraliye. Immediately after entering, my eyes are drawn to the upholstery of the chairs with paintings of the sultans. They seat us in the corner of a room stylised to look like an old Ottoman palace. I like this evening already. The menu doesn't disappoint, either.

Deraliye Restaurant offers a selection of dishes that used to be served at the court of the Ottoman Empire. They state that their cuisine “combines the best characters from many cultures: Turkish, Arabic, Mediterranean, Balkan, Caucasian and others… Best chefs of the magnificent period, during many centuries, created their culinary masterpieces for the Sultans and their courtiers.”

 

Dzisiaj postanawiamy uczcić pobyt w Stambule kolacją w restauracji polecanej przez przewodniki Michein – Deraliye. Od razu po wejściu moje oczy przyciągają obicia krzeseł z malowidłami sułtanów. Sadzają nas w rogu pomieszczenia stylizowanym na stary otomański pałac. Już mi się ten wieczór podoba. Menu także nie zawodzi.  

Restauracja Deraliye oferuje wybór dań serwowanych niegdyś na dworze Imperium Osmańskiego. Jak sami twierdzą, ich kuchnia „łączy najlepsze elementy z wielu kultur: tureckiej, arabskiej, śródziemnomorskiej, bałkańskiej, kaukaskiej i innych… Najlepsi szefowie kuchni przez wiele stuleci tworzyli swoje kulinarne arcydzieła dla sułtanów i ich dworzan”.

Let’s try it.

We take cabbage rolls with mussels as a starter, but before it arrives, they bring us balloon bread (a type of flatbread with nigella seeds cooked quickly in a traditional oven so that it crisps and puffs up) with meze.

Then it is time for soups. Lentil soup with garlic for me and fish soups with vegetables, ginger and lemon for Marcin.

 

No to spróbujmy. Na przystawkę bierzemy mini gołąbki z małżami, ale zanim je przygotują, przynoszą nam chleb balonowy (rodzaj podpłomyka z czarnuszką pieczonego szybko w tradycyjnym piecu żeby był chrupki i napuszony) z meze. Następnie jest czas na zupy. Zupa z soczewicy z czosnkiem dla mnie i zupa rybna z warzywami, imbirem i cytryną dla Marcina.

For mains, Marcin picks pistachio kebab, and I order beef in herbs, followed by katmer, a traditional Turkish dessert with pistachio, cream and butter in thin baklava dough, served with ice cream.

Everything is delicious. It was a really good choice to dine here.

 

Na danie główne Marcin wybiera kebab pistacjowy, a ja zamawiam wołowinę w ziołach, a potem nadchodzi katmer, tradycyjny turecki deser z pistacjami, śmietaną i masłem w cienkim cieście baklava, podawany z lodami.

Wszystko jest pyszne. Obiadokolacja tutaj to był naprawdę dobry wybór.

Euljiro

Our hotel is officially located in Myeongdong, but I believe it’s actually situated in Euljiro 3-ga, or at the border between these two districts. Euljiro is often described as one of the hippest neighbourhoods in Seoul.

Before dinner, we take a short walk and almost immediately stumble upon a place that looks like it was pulled straight from a Webtoon. It’s a neon-drenched, long, narrow street that was previously known as Chungmuro Printer’s Alley, where printing houses used to operate their presses continuously throughout the day. After the decline of the printing industry, restaurants and bars began to emerge in the vacated buildings like mushroom after rain.

 

Nasz hotel oficjalnie znajduje się w Myeongdong, ale sądzę, że w rzeczywistości jest położony w Euljiro (czyt. Yldżiro) 3-ga, lub na granicy tych dwóch dzielnic. Euljiro jest często opisywane jako jedna z najbardziej popularnych dzielnic w Seulu.

Przed kolacją robimy krótki spacer i niemal natychmiast trafiamy na miejsce, które wygląda, jakby zostało wyjęte prosto z komiksu. To długa, wąska ulica, oświetlona neonami, wcześniej znana jako Chungmuro ​​Printer’s Alley, gdzie drukarnie nieprzerwanie przez cały dzień obsługiwały swoje prasy. Po upadku przemysłu drukarskiego restauracje i bary zaczęły pojawiać się w opuszczonych budynkach jak grzyby po deszczu.

As we continue our exploration, we come across some impressive murals.

 

Kontynuując nasz spacer, natrafiamy na wielkie murale.

Eventually, we find ourselves back at Euljiro Nogari Alley (을지로 노가리골목), where the tantalizing aroma of fried chicken draws us into one of the eateries. And just like that, tonight’s dinner is Chimaek (치맥; a combination of the Korean words chikin 'fried chicken' and maekju 'beer').

W końcu trafiamy po raz kolejny na Euljiro Nogari Alley (을지로 노가리골목), gdzie kuszący aromat smażonego kurczaka wciąga nas do jednej z jadłodajni. I tak oto dzisiejszą kolacją jest tradycyjmy koreański Chimaek (치맥; połączenie koreańskich słów chikin „smażony kurczak” i maekju „piwo”).

Cafe des Amis

Dinner tonight it is one of the best restaurants of Pattaya, Café des Amis. They serve French and European cuisine, which is a nice change as we had mostly Thai food recently. The lights in the restaurant are quite deem but there are UFO shaped lights for everyone (to read menu in comfort). So obviously we have fun taking pictures whilst playing with lights.  Our starters, damplings and beef are delicious, and the desert is served aflame.

 

Dzisiejszy obiad jemy w jednej z najlepszych restauracji w Pattaya, Café des Amis. Podają tu dania kuchni francuskiej i europejskiej, co jest dla nas miłą odmianą, ponieważ ostatnio jedliśmy głównie tajskie jedzenie. Światła w restauracji są mocno przygaszone, ale na każdym stoliku są lampki w kształcie UFO (aby wygodnie czytać menu). Oczywiście, że mamy zabawę używając ich do robienia zdjęć. Nasze przystawki, pierogi i stek są pyszne, a deser podany jest w płomieniach.

Kintsugi Bangkok

Today’s dinner was somewhat special, as we had a booking at the Kintsugi Bangkok powered by Jeff Ramsey. It is a Michelin star restaurant based at The Athenee Hotel, serving Japanese progressive kaiseki cuisine. Jeff Ramsey visits it regularly and with his Thai team decides on the menu changes.

 

Dzisiejsza kolacja była nieco wyjątkowa, ponieważ mieliśmy rezerwację w Kintsugi Bangkok powered by Jeffa Ramsey. Jest to wyróżniona gwiazdką przewodnika Michelin restauracja mieszcząca się w hotelu Athenee, serwująca japońską progresywną kuchnię kaiseki. Jeff Ramsey odwiedza ją regularnie i wraz ze swoim tajskim zespołem decyduje o zmianach w menu.

Today’s tasting menu consisted of 12 courses (I know, I know, it is a lot, but not a chance I will complain about it). The food served in Kintsugi is a fusion of traditional kaiseki and some western influences. Kintsugi translates as "connected with gold" and is a term used in the Japanese art of repairing broken ceramics with golden lacquer. The aim is not to hide the damage, but to highlight it making the imperfections beautiful. This is how Chef Ramsey thinks about his style of Japanese cuisine, connecting tradition with culinary forward-thinking.

I will not talk about each course because we took quite a few pictures, and they speak for themselves. It was delicious!!!

 

Dzisiejsze menu degustacyjne składało się z 12 dań (wiem, wiem, to dużo, ale nie ma co narzekać). Jedzenie serwowane w Kintsugi to połączenie tradycyjnego kaiseki i niektórych wpływów zachodnich. Kintsugi tłumaczy się jako „związany ze złotem” i jest terminem używanym w japońskiej sztuce naprawy potłuczonej ceramiki złotym lakierem. Celem nie jest ukrycie uszkodzeń, ale podkreślenie ich, upiększenie niedoskonałości. Tak szef kuchni Ramsey myśli o swoim stylu kuchni japońskiej, łącząc tradycję z kulinarną nowoczesnością.

Nie będę się rozpisywać o każdym daniu bo byłby to bardzo długi wpis. Poza tym zrobiliśmy sporo zdjęć i one chyba mówią same za siebie. Jedzenie było pyszne!!!

As we decided to seat at the bar, we also could see the Thai chef finishing each meal for us and he kindly allowed us to take video snaps and use them on social media. Do not miss it when in Bangkok, it really was a special evening for us.

 

Ponieważ zdecydowaliśmy się usiąść przy barze, mogliśmy obserwować, jak tajski szef kuchni kończy dla nas każdy posiłek. Pozwolił nam też robić zdjęcia i filmiki i wykorzystać je w mediach społecznościowych. Wrzucam zatem rolkę podsumowującą ten wieczór.

Liu

Our first dinner is in the hotel restaurant, Liu.  We simply could not ignore it. Liu is one of the most famous Chinese restaurants in Bangkok and it features contemporary variations of Cantonese cuisine with a dash of Shanghainese and Sichuan influence. It is probably the most famous for its Dim Sum buffet, with a huge variety of Dim Sum to indulge in. But at lunchtime we had other things to do, so we decided to pop in for dinner.

The interior is dominated by woods, reds and exposed brick, and it is a mixture of traditional with modern and sleek.

 

Nasza pierwsza kolacja jest w hotelowej restauracji Liu. Nie mogliśmy jej zignorować, bo Liu to jedna z najsłynniejszych chińskich restauracji w Bangkoku, oferująca współczesne wariacje kuchni kantońskiej z domieszką wpływów szanghajskich i syczuańskich. Liu jest prawdopodobnie najbardziej znana ze swojego bufetu Dim Sum serwowanego w porze lunchu. Ale w porze lunchu robiliśmy inne rzeczy, więc postanowiliśmy przyjść na kolację.

W wystroju wnętrza dominuje drewno, czerwień i odsłonięta cegła, trochę tradycji, trochę nowoczesnej elegancji.

The friendly staff members brought marinated nuts and sauces to make waiting more pleasant, orange juice and beer that we initially ordered, and left us with a very big menu so that we could make our food choices. That was a bit tough, to be honest.

Przyjazny personel przyniósł nam marynowane orzechy i sosy jako czekadełko oraz sok pomarańczowy i piwo, które początkowo zamówiliśmy, i zostawili nas z bardzo dużym menu, żebyśmy sobie wybrali, co chcemy pożreć. Szczerze mówiąc, z tą długą listą kuszących rzeczy było to trochę trudne.

Finally, we decided to start with a seafood thick soup and as mains, we chose steamed snow fish with wild mushroom, dates and cordyceps flowers and Angus beef with purple sweet potato.

The food was delicious and the portions very generous, but still we did not want to skip the dessert (because we are greedy). And thus, we had a chance for the first time to try famous birds’ nests, double-boiled, with ginkgo nuts and coconut milk. I will not lie here, I still cannot decide where I am with it. It was not nasty, but I have to try it again to decide if it excites me enough.

We also had, very delicious, mango pudding. And all of it was followed by Jasmin queen-green tea for me and Singapore white tea (with roses and berries) for Marcin. That was probably too much food but who cares.


Ostatecznie zdecydowaliśmy się zacząć od gęstej zupy z owocami morza, a jako dania główne wybraliśmy rybę śnieżną na parze z grzybami, daktylami i kwiatami kordycepsu oraz wołowinę Angus z fioletowym batatem.

Jedzenie było pyszne, a porcje bardzo duże, ale i tak nie chcieliśmy rezygnować z deseru (bo jesteśmy pasibrzuchy). I tak po raz pierwszy mieliśmy okazję spróbować słynnych ptasich gniazd, podwójnie gotowanych, z orzeszkami miłorzębu i mlekiem kokosowym. Nie będę tu kłamać, nadal nie mogę się zdecydować, gdzie ja z tymi gniazdami jestem. Na pewno nie były niedobre, ale muszę spróbować ich jeszcze raz, aby zdecydować, czy są wystarczająco interesujące. Wzięliśmy także bardzo pyszny deser z mango. A po wszystkim zielona jaśminowa herbata dla mnie i biała singapurska (z różami i jagodami) dla Marcina. W tym posilku było prawdopodobnie dużo za dużo jedzenia, ale kogo to obchodzi na urlopie....