nature

Sea at night

 I guess I will never get used to the fact that in Thailand sea water is warm, even in the late evening or at dawn. It is nice to paddle a little before going to bed.

 

Chyba nigdy się nie przyzwyczaję do tego, że w Tajlandii woda w morzu jest ciepła, nawet późnym wieczorem czy o świcie. Miło jest trochę pomoczyć stopy przed pójściem spać.

Benchakitti Park

Our plan for this evening includes night shoots of the Benchakitti Park. We decide to scout it now so that we can know what to expect later. It is about 30 minutes walk from our hotel and majority of this walk is on a lovely skywalk. We pass the busy highway and from now on, the closer we are to the park the greener it is.

 

Nasz plan na ten wieczór obejmuje nocne zdjęcia Parku Benchakitti. Idziemy wiec sobie obcykać ten park, żeby później wiedzieć, czego się spodziewać. Do parku mamy około 30 minut spacerem od naszego hotelu, a większość drogi jest na specjalnie zbudowanej dla przechodniów i rowerzystów rampie. Mijamy ruchliwą autostradę i od tej pory im bliżej parku, tym jest bardziej wszystko jest zielone.

It is as if a jungle decided to enter the city, and Bangkok is always full of contrasts. Big, relatively modern houses and hotels are interspersed by small dwellings from wood or even corrugated tin.

 

Zaczyna być tak, jakby do miasta zdecydowała się wkroczyć dżungla. Bangkok, jak zawsze, jest pełen kontrastów. Duże, stosunkowo nowoczesne domy i hotele przeplatają się z małymi domkami z drewna, a nawet ruderami z blachy falistej.

As we walk alongside a river we suddenly spot a Nessie. I look transfixed at the giant lizard swimming slowly through green waters, like a tiny dinosaur. Soon we will learn that it is a monitor lizard and they are often seen in the park area.

Monitors are some of the world’s biggest lizards and they can grow up to around two metres long and weigh up to 50 kilograms. Water monitor lizards have forked tongues (look carefully at the video clip, and you will notice it at one point), scaly skin, powerful legs, and strong tails. They are carnivores, eating rodents, snakes, fish, birds, and whatever else they can find, including carrion. They do not try to attack people unprovoked (They will be nasty if people try to harm them. But then, who wouldn’t be?).

The sound at the beginning of the video clip is our recording of cicadas.

 

 

Idąc wzdłuż rzeki, nagle dostrzegamy Nessie. Patrzymy zafascynowani na olbrzymią jaszczurkę płynącą powoli przez zielone wody, niczym mały dinozaur. Wkrótce dowiemy się, że to odmiana waranów i często widuje się je na terenie wokół parku.

Warany te to jedne z największych jaszczurek na świecie i mogą dorastać do około dwóch metrów długości i ważyć do 50 kilogramów. Warany mają rozwidlony język (widać to w którymś momencie na video clipie poniżej), pokrytą łuskami skórę, mocne nogi i mocne ogony. Są mięsożercami, jedzą gryzonie, węże, ryby, ptaki i wszystko inne, co mogą znaleźć, w tym padlinę. Nie próbują atakować ludzi bez sprowokowania (ale zaatakowane będą agresywne, kto by nie był).

Dźwięk na początku filmiku to nagrane przez nas po drodze do parku cykady.

Part of the park is closed for rebuilding but the beautiful lake surrounded by the tall iconic buildings is accessible. We stroll around, take some pictures, play in between water sprinklers, and then go back to the hotel and have enough time for a gym session and swimming pool laziness before we return to the park for evening shoots.

 

Część parku jest zamknięta z powodu przebudowy, ale piękne jezioro otoczone wysokimi kultowymi budynkami jest dostępne. Spacerujemy wzdłuż jeziora, robimy zdjęcia, ganiamy między zraszaczami, a potem wracamy do hotelu i mamy jeszcze wystarczająco dużo czasu żeby zrobić trening na siłowni i pozwolić sobie na lenistwo na basenie, zanim wrócimy do parku na wieczorną sesję.

The sea of bluebells

We have just realised it is a season for bluebells. And we also started to learn (by trials and errors method, obviously) how to make proper reels on Instagram. Thus, we have decided to combine two things and drive to the woods belonging to the Hinton Ampner. I am a bit tired, to be honest; this week was tough at work, and we are not yet completely recovered from COVID. But the weather is lovely, and we have never visited Hinton Ampner before. The house is closed today, but we stroll around the gardens and then take a walk to the woods, and there we encounter a proper violet sea of bluebells. It must be just the perfect time as they bloom in abundance. It took us quite a few hours to take pictures and record all the clips we wanted, but it was big fun. My feet are hurting now, and I am so exhausted I will sleep like a baby tonight. See below what we have experienced today (some of the images are just mobile phone snaps).

Właśnie zdaliśmy sobie sprawę, że to sezon na dzwonki. Zaczęliśmy też uczyć się (oczywiście metodą prób i błędów), jak robić właściwe szpule na Instagramie. Postanowiliśmy zatem połączyć te dwie rzeczy i udaliśmy się do lasów należących do Hinton Ampner. Szczerze mówiąc, jestem dzisiaj trochę zmęczona; ten tydzień był ciężki w pracy, a my nie doszliśmy jeszcze całkiem do siebie po COVIDzie. Ale pogoda jest piękna, a my nigdy wcześniej nie odwiedziliśmy Hinton Ampner, więc nie ma co gnuśnieć w domu. Sam dworek jest dziś zamknięty, ale spacerujemy po ogrodach, a potem idziemy trasa przez należące do posesji lasy i tam napotykamy prawdziwe fiolotowe morze dzwonków. Musieliśmy trafić w idealny czas, kiedy kwitną one najobficiej. Kilka godzin zajęło nam zrobienie zdjęć i nagranie wszystkich klipów, które chcieliśmy nagrać, ale zabawa była przednia. Bolą mnie teraz stopy i jestem tak wyczerpana, że będę dziś spać jak niemolak. W galerii jak zawsze podsumowanie, czego doświadczyliśmy (niektóre obrazy to tylko zdjęcia z telefonu komórkowego, więc jakość trochę ograniczona).

Furzey Gardens

A short visit to Furzey Gardens today to see the autumn colours. Surprisingly, first thing I notice are crocuses. Wrong season buddies, what are you doing!

But the rest of the gardens is totally autumnal, the trees in orange and reds’ bonanza, dahlias in full bloom, pumpkins ready for the harvest. The day is surprisingly sunny and warm, too.

 

Krótka wizyta dzisiaj w Furzey Gardens, aby zobaczyć jesienne kolory. Co zaskakujące, pierwszą rzeczą, którą zauważam, są … krokusy. Nie ta pora roku, chłopaki, co wyprawiacie!

Natomiast reszta ogrodów jest całkowicie jesienna, drzewa mienią się w słońcu w nasyconych barwach złota, pomarańczy i czerwieni, dalie w pełnym rozkwicie, dynie gotowe do zbiorów. Dzień też jest zaskakująco słoneczny i ciepły.

After a stroll in the gardens, we pop in for the late lunch to the nearby Trusty Servant in Minstead.

 

Po spacerze w ogrodach wpadamy na późny lunch do pobliskiego Trusty Servant w Minstead.

The Water of Leith

Time to burn a small fraction of the calories from the afternoon tea. We decided to go to the Water of Leith Walkway and stroll down the river from Leith to the Dean Village. On the way to the river, we pass a huge mural taking the whole side of the building at North Junction Street. It supposedly depicts Leith's historic connection with the sea.

 

Czas spalić niewielki ułamek kalorii z afternoon tea. Postanowiliśmy udać się do trasy znanej jako ”Water of Leith”  i dojść spacerem do Dean Village. W drodze do rzeki mijamy ogromny mural zajmujący całą ścianę budynku przy North Junction Street. Mural ten przedstawia historyczne połączenie dzielnicy Leith z morzem.

 The Water of Leith Walkway is designated as an Urban Wildlife Site, and as expected, there is a lot of greenery around.

Water of Leith Walkway posiada status „Urban Wildlife Site” (miejski obszar dzikiej przyrody) wiec zgodnie z oczekiwaniami znajdujemy dużo zieleni.

As we walk, we do not always stick to the river.  In some sections we stroll through the new-town streets of Edinburgh, admiring its beautiful houses. There is one particularly worth attention - the Cactus House on the Henderson Row. The owners of this house adorn the front entrance with peculiar cactus display. Just look at the huge armchair all covered in succulents!

 

Podczas naszego spaceru nie trzymamy się jednak kurczowo rzeki. Na niektórych odcinkach spacerujemy po ulicach nowego miasta, podziwiając jego naprawdę piękną architekturę. Na dłuższą chwilę zatrzymujemy się przy  Kaktusowy Domu na Henderson Row. Właściciele tej posesji ozdobili frontowe wejście osobliwą wystawą kaktusów. Popatrzcie tylko na ogromny fotel pokryty sukulentami!

 

At the Stockbridge some nice passers-by make us look down the bridge to see a statue in the water.

Kiedy docieramy do Stockbridge para miłych przechodniów każe nam spojrzeć w dół mostu, aby zobaczyć stojący w wodzie posąg.

We pass the impressive (single span across the river) stone bridge from 1824  - St Bernard’s Bridge. The steps and added archways were built in 1887. Not long from here, we get to the St Bernard’s well. The Well (really a pumphouse) is built in form of a classical-style temple with ten Doric columns surrounding the statue of the Greek goddess of health Hygeia.  The natural spring that starts here was rumoured by the locals to have health-giving properties.

 

Mijamy okazały (jedno przęsło przez rzekę) kamienny most z 1824 roku – most św. Bernarda. Schody i dodatkowe łuki zostały zbudowane w 1887 roku. Kilka chwil później docieramy do studni św. Bernarda. Studnia (a właściwie pompownia) jest zbudowana w formie świątyni w stylu klasycznym z dziesięcioma kolumnami doryckimi otaczającymi posąg greckiej bogini zdrowia Hygei. Wieść gminna niesie, że źródło, które się tutaj znajduje miało mieć właściwości zdrowotne.

In the small park on the site of Lindsay’s Mill, we stop to check on the three mills stones. These are not the traditional locally quarried millstones but much more sturdy ones, made from imported French quartz. When grain became cheaper to import from America, it was much drier than local grain so they needed a tougher stone.

Picture-wise, blame the photographer for the unintentional effect!

 

W małym parku na terenie Lindsay’s Mill zatrzymujemy się, aby obejrzeć trzy kamienie młyńskie. Nie są to tradycyjne kamienie z lokalnie wydobywanego surowca, ale znacznie mocniejsze, wykonane z importowanego francuskiego kwarcu. Kiedy import zboża z Ameryki stał się tańszy, docierające tu zboże był znacznie suchsze i twardsze niż zboże lokalne, więc potrzebne był także twardsze kamienie.

Jeśli chodzi o zdjecie to efekt niezamierzony, proszę winić fotografa, że nie patrzył co foci. ..;)

The most impressive bridge above the local river – the Dean Bridge - was designed and engineered by Thomas Telford, and was built in 1830. It is difficult to photograph it well due to the foliage around it.

 

Najbardziej imponujący most nad tutejszą rzeką – Dean Bridge – został zaprojektowany i wykonany przez Thomasa Telforda i został zbudowany w 1830 roku. Trudno go dobrze sfotografować ze względu na otaczającą go roślinność.

And so we are in the Dean Village, once a busy industrial place with hydro-powered mills to produce the city’s supplies of paper, fabric, and flour. It was home to 8 grain mills, a brewery, a distillery, chemical works, and a skin factory. The weather suddenly changes and it starts to rain so we grab the uber from here to go back to our hotel.

I tak dotarliśmy do Dean Village, niegdyś ważnego centrum przemysłowego z elektrowniami wodnymi, które umożliwiały produkcję papieru, tkanin i mąki. Mieściło się tu 8 młynów zbożowych, browar, gorzelnia, zakłady chemiczne i fabryka skór. Pogoda nagle się zmienia i zaczyna padać, więc łapiemy ubera i wracamy do hotelu.