Batman unmasked Part 2

After the interactive part, we entered the Rogue's Gallery, a room splattered with (fake) blood and neon paint graffiti, and adorned with oil paintings hanging between glass cabinets. This gallery celebrated Batman's most formidable foes, including the costumes of the Riddler (Jim Carrey’s green suit with question marks), Joker (Joaquin Phoenix’s maroon red two-piece suit), Mr. Freeze (Arnold Schwarzenegger’s futuristic suit), Poison Ivy (Uma Thurman’s ivy corset dress), Harley Quinn (Margot Robbie’s outfit) and the nurse costume from The Dark Knight (done by Heath Ledger). The room was also filled with a fantastic selection of supervillain props and weapons.

Po części interaktywnej weszliśmy do Rogue's Gallery, pokoju zachlapanego (sztuczną) krwią i neonowymi graffiti, ozdobionego obrazami olejnymi rozwieszonymi pomiędzy szklanymi gablotami. Ta galeria upamiętniała najgroźniejszych wrogów Batmana, w tym kostiumy Riddlera (zielony garnitur Jima Carreya ze znakami zapytania), Jokera (czerwony dwuczęściowy garnitur Joaquina Phoenixa), Mr. Freeze'a (futurystyczny garnitur Arnolda Schwarzeneggera), Poison Ivy (sukienka z gorsetem z bluszczu Umy Thurman), Harley Quinn (strój Margot Robbie) i kostium pielęgniarki z The Dark Knight (noszony przez Heatha Ledgera). Ta część wystawy była również wypełniona dużą ilością rekwizytów i broni należącej do złoczyńców.

Our final stop was the Vehicle Bunker, where we were treated to a display of the Batmobile, driven by Robert Pattinson in The Batman (2022). This exhibition was a great way for fans to explore the world of Batman and get up close and personal with the props, costumes, and vehicles from the films.

Naszym ostatnim przystankiem był Vehicle Bunker, gdzie mogliśmy obejrzeć wystawę Batmobilu, którym jeździł Robert Pattinson w filmie The Batman (2022). Ta wystawa była świetną okazją dla fanów świata Batmana aby zobaczyć z bliska rekwizyty, kostiumy i pojazdy z filmów.

Batman unmasked Part1

I am not sure if I am a big fan of the Caped Crusader, but Marcin probably is. Still, it is me who discovered the Covent Garden Batman Unmasked exhibition and insisted we had to go (just before they closed it, btw, but better late than never). This show allows visitors to step into the world of Gotham City, where they are treated to a series of themed rooms filled with original props, costumes, and vehicles from the Batman films (1989-2022).

 

Trudno powiedzieć, czy ja jestem na pewno fanem faceta w czarnym lateksie z peleryną, ale Marcin prawdopodobnie już tak. Mimo wszystko to ja odkryłam wystawę w Covent Garden zatytułowaną Batman Unmasked i uparlam się kupi bilety (tuż przed zamknięciem wystawy nawiasem mówiąc, lepiej późno niż wcale). Ta wystawa pozwala odwiedzającym wejść do miasta Gotham i przejść przez serie tematycznych pokoi wypełnionych oryginalnymi rekwizytami, kostiumami i pojazdami z filmów o Batmanie (1989-2022).

Located at 45 Wellington Street, the iconic yellow and black signage would be hard to miss.  

Charakterystyczny żółto-czarny szyld pod adresem 45 Wellington Street byłby trudny do nie zauważenia.

Our adventure began in the Wayne Manor library, where we had to endure a brief health and safety talk (in short, do not be touchy-touchy but (photo) shoot to your heart’s delight.). Then the Bat Phone rang, and the guide answered it as though he was chatting with Jim Gordon, and Marcin was asked to sort out the puzzle to open the secret bookcase. Which is exactly what he did (see the video clip).

With a flourish, the bookcase swung open, and we were ushered through a smoky passageway into the heart of the Batcave, where we stumbled upon Bruce Wayne's computer console, before we were drawn to the motorbike used by Batman in the latest movie, starring Robert Pattinson. The Bat-bike, lit in eerie blue light among the rocky walls and various blueprints of the Batcave was beautifully presented up on a stand so that we could walk all the way around, taking in the fine details. Ah, there was also a chance to strike a pose on the illuminated Batman symbol.

 

Nasza przygoda rozpoczęła się w bibliotece domu Waynów, gdzie musieliśmy poznać regulamin wystawy (podsumowując: żadnych macanek ale można filmować i robić zdjęcia do woli). Następnie zadzwonił Bat-telefon, i nasz przewodnik zaczął rozmawiać z Jimem Gordonem, w efekcie czego Marcin został poproszony o rozwiązanie zagadki, jak otworzyć sekretne przejście przez bibliotekę. I Marcin dokładnie to zrobił (zobacz klip wideo).

Przeszliśmy zatem przez zadymiony korytarz prosto do serca Bat-jaskini, gdzie natknęliśmy się najpierw na konsolę komputerową Bruce'a Wayne'a, zanim naszą uwagę przyciągnął motocykl używany przez Batmana w najnowszym filmie z Robertem Pattinsonem w roli głównej. Bat-motocykl, oświetlony przydymionym niebieskim światłem, był pięknie zaprezentowany na tle kamiennych ścian i blueprintów rozwieszonych dookoła i można było go obejść, podziwiając detale z każdej strony. A, i jeszcze można było zapozować na tle podświetlonego symbolu Batmana.

Next, we entered the Batman Heroes room, where we were treated to a display of Batman's famous masks worn by actors such as Michael Keaton, Val Kilmer, George Clooney, Christian Bale, Ben Affleck, and Robert Pattinson. The room also showcased full costumes from Keaton, Bale, and Pattinson's stints as Batman, as well as a cabinet of Batman's utility belts and various gadgets.

 

Następnie weszliśmy do galerii “ Batman Heroes”, gdzie mogliśmy zobaczyć słynne maski Batmana noszone przez aktorów takich, jak Michael Keaton, Val Kilmer, George Clooney, Christian Bale, Ben Affleck i Robert Pattinson. W tym pomieszczeniu można było również zobaczyć pełne kostiumy Batmana granego przez Keatona, Bale’a i Pattinsona, a także gabloty z pasami narzędziowymi Batmana i różnymi innymi gadżetami.

From there, when allowed by a digital timer, we ventured into the Joker's room. As we entered, the atmosphere shifted from heroic to foreboding. At first, all we could see was just a single hospital-style bed and a small nightstand in an empty, whitish room. Then the sinister riddles from the Joker could be heard, and suddenly the walls were filled with scribbles revealed only by blacklight.

Stamtąd, gdy tylko pozwolił nam na to cyfrowy timer, przeszliśmy do pokoju Jokera. Gdy weszliśmy, atmosfera od razu zmieniła się z heroicznej na złowieszczą. Na początku mogliśmy zobaczyć tylko pojedyncze szpitalne łóżko i małą szafkę nocną w pustym, białym pokoju. Potem usłyszeliśmy złowrogi monolog Jokera i nagle ściany wypełniły się graffiti widocznymi jedynie w świetle ultrafioletowym.

Our next stop was the Arkham Maze, a disorienting space filled with mirrors and flashing fluorescent lights. After navigating through the maze, we (completely unsuccessfully) tried to dodge beams of laser lights, only to finally fumble through some colourful tendrils of ivy covered in fluorescent paints that glowed in the black light.

Następnym przystankiem był Labirynt Arkham, dezorientująca przestrzeń wypełniona lustrami i migającymi fluorescencyjnymi światłami. Po przejściu przez labirynt próbowaliśmy (całkowicie bezskutecznie) pokonać wąski korytarz unikając wiązek światła laserowego, by w końcu przedzierać się przez kolorowe liany bluszczu pomalowane fluorescencyjnymi farbami, które świeciły surrealistycznie w czarnym świetle.

Off to Marrakech (again)

The taxi pulls up in front of our house at 2 am, and I'm just about ready with my packing. I could really use another two hours to wrap up some work tasks, but that will have to wait. Marcin is asleep in the car, as usual, while I chat with the driver. Before I know it, we're arriving at Gatwick. Check-in is quick and efficient, leaving us some time to grab a bite to eat before our flight. I’m not sure why we feel hungry at 5 am, but being at the airport is an excuse good enough. We stop at Itsu and opt for sushi, miso soup, and chocolate bao.

Once aboard the plane, we both drift off to sleep. When we wake up again, we find ourselves in Marrakech. The airport check-out takes longer than expected, with incredibly long queues, but at least the process is smooth. Finally, our driver from the riad is there to greet us. And just like that, the adventure begins…

 

 

Taksówka podjeżdża pod nasz dom o 2 w nocy i akurat zdążyłam dokończyć pakowanie. Tak naprawdę przydałyby mi się jeszcze ze dwie godziny, żeby skończyć kilka zadań do pracy, ale cóż, będzie musiało to chwilę poczekać. Marcin w taksówce od razu zasypia, jak zwykle zresztą, podczas gdy ja rozmawiam z kierowcą. Zanim się obejrzę, jesteśmy już na Gatwick. Odprawa przebiega szybko i sprawnie, zostawiając nam trochę czasu na zjedzenie czegoś przed lotem. Nie wiem, dlaczego w ogóle myślimy o jedzeniu o 5 rano, ale bycie na lotnisku jest wystarczająco dobrą wymówką w naszych głowach... Zatrzymujemy się więc w Itsu na sushi, miso i czekoladowe bao. Po wejściu na pokład samolotu oboje zasypiamy. Kiedy się budzimy, okazuje się, że jesteśmy już praktycznie w Marrakeszu. Odprawa na lotnisku trwa dłużej niż się spodziewaliśmy, bo wszędzie są bardzo długie kolejki, ale przynajmniej proces przebiega sprawnie. Po drugiej stronie znajdujemy się z kierowca wysłanym do nas przez riad i tak zaczyna się kolejna marokańska przygoda…

Tim Burton

The Design Museum in London offers a rare opportunity to tumble down the rabbit hole into Tim Burton’s mind. And tumble we did. Running until 26 May 2025, The World of Tim Burton is a fantastical, slightly eerie, and utterly enchanting exhibition that invites visitors to explore the creative universe of the man behind Beetlejuice, Edward Scissorhands, and The Nightmare Before Christmas.

Design Museum w Londynie daje niepowtarzalną okazję, by zajrzeć do świata wyobraźni Tima Burtona i nie zawahaliśmy się z niej skorzystać. Wystawa The World of Tim Burton, otwarta jest do 26 maja 2025 roku i jest to fantastyczna, nieco mroczna, ale pełna uroku podróż po świecie jednego z najbardziej charakterystycznych twórców współczesnego kina – autora takich filmów jak Sok z żuka, Edward Nożycoręki czy Miasteczko Halloween.

Before we entered the gallery we were distracted for a moment by the “Barbie” exhibition.

Zanim weszliśmy do galerii rozproszyły nas na chwilę elementy wystawy poświęconej Barbie.

The journey begins in Burbank, California—a place Burton once described as “Anywhere, USA.” Here, we find early sketches, stop-motion experiments, and even a rejection letter from Disney praising his imagination but noting the similarity to Dr Seuss. A replica of Burton’s cluttered desk, complete with watercolours, doodles, and a Curse of Frankenstein mug, offers a glimpse into his formative years.

Zwiedzanie zaczyna się w Burbank w Kalifornii – miejscu, które sam Burton określił kiedyś jako „gdziekolwiek w USA”. W tej części wystawy można zobaczyć jego pierwsze szkice, eksperymenty z animacją poklatkową, a także list od Disneya, w którym studio zachwyca się jego wyobraźnią, ale sugeruje, że jego styl za bardzo przypomina Dr. Seussa. Odtworzono tu również biurko młodego Burtona – pełne farbek, bazgrołów i kubka z motywem Curse of Frankenstein.

The next section delves into Burton's fascination with carnivals, horror films, and stop-motion animation. His early works were heavily influenced by a love for the grotesque and fantastical. The exhibition features sketches and models from these early stop-motion films, capturing his obsession with fantasy and festivity.

Kolejna część ekspozycji skupia się na inspiracjach Burtona: cyrku, karnawale, horrorze i animacji poklatkowej. Widać tu wyraźnie jego fascynację groteską i światem dziwności. W gablotach można podziwiać szkice i modele z jego pierwszych projektów animacyjnych – pełnych fantazji i absurdalnego humoru.

Then we step into Burton's cinematic universes, where thirteen key films are showcased. Unique ‘shadow box’ walls with internal lighting and silhouettes of recognisable filmic worlds bring characters like Jack Skellington and Edward Scissorhands to life. It's incredibly creative—and quite beautiful, too. This vivid installation explores how Burton’s imagination has shaped some of cinema’s most iconic landscapes.

Potem wkraczamy do filmowych światów Burtona – trzynaście najważniejszych filmów zostało zaprezentowanych w formie teatralnych "shadow boxów", z podświetlanymi tłami i charakterystycznymi sylwetkami postaci/miejsc z tych filmów. To wyjątkowa okazja, by zobaczyć, jak styl Burtona wpływał na kształtowanie całych filmowych rzeczywistości.

A winding corridor, reminiscent of the Beetlejuice after-world, leads us into a gallery-style display of Burton’s drawings. From early sketches to unrealised projects, this section showcases his prolific output as an artist and visual storyteller. It’s a testament to his gift for crafting compelling narratives through illustration alone.

Długi, zakręcony korytarz przypominający zaświaty z Soku z żuka prowadzi nas do galerii rysunków Burtona. Znajdują się tu zarówno jego wczesne szkice, jak i projekty, które nigdy nie doczekały się realizacji. Ta część wystawy pokazuje, jak bogata jest jego wyobraźnia i jak umiejętnie potrafi opowiadać historie samym obrazem.

The final section moves beyond cinema, exploring Burton’s creative endeavours in books, music videos, and collaborations with designers inspired by his "Burtonesque" aesthetic. Concluding our journey is a specially commissioned short film that provides insight into Burton’s creative process and includes interviews with key collaborators.

This “Beyond Film” section also highlights Burton’s impact on the fashion industry. It showcases collaborations with designers who have drawn inspiration from his work, including Alexander McQueen’s "Supercalifragilisticexpialidocious" collection, which reflects Burton’s dark romanticism and imaginative flair.

W ostatniej części wystawy wychodzimy poza kino. Zobaczymy tu książki ilustrowane przez Burtona, jego projekty do teledysków i wyniki współpracy z artystami oraz projektantami, którzy czerpią z jego charakterystycznego stylu. Uwagę przyciąga zwłaszcza zrekonstruowane kino Avalon – miejsce, w którym Burton spędzał godziny jako nastolatek.

W tej części wystawy znajdziemy też modowe nawiązania – między innymi projekty Alexandra McQueena, który inspirował się mroczną estetyką Burtona. Jego kolekcja Supercalifragilisticexpialidocious to prawdziwa uczta dla fanów gotyckiego romantyzmu.

12 days of Christmas

The Christmas celebration has commenced early this year with a delightful show and dinner at the Garden Society. This year's entertainment featured a unique and somewhat flamboyant interpretation of the classic Christmas carol.

 

On the twelfth day of Christmas,

my true love sent to me

Twelve drummers drumming,

Eleven pipers piping,

Ten lords a-leaping,

Nine ladies dancing,

Eight maids a-milking,

Seven swans a-swimming,

Six geese a-laying,

Five gold rings,

Four calling birds,

Three French hens,

Two turtle doves,

And a partridge in a pear tree!

 

Obchody Bożego Narodzenia rozpoczeliśmy się w tym roku wcześnie uroczystym pokazem i kolacją w Garden Society. Tegoroczny show obejmował  zabawną i dość ekstrawagancką interpretację klasycznej angielskiej kolędy (patrz wyżej).

The performance had an unexpected flair, with three French hens exuding a rather gangsta vibe, geese laying Fabergé eggs, and gold rings large enough to be used as hula hoops. The drummers made quite an impression too, donning (not so surprisingly for this venue) minimal attire.

Występ obfitował w nieoczekiwane smaczki: trzy francuskie kury emanowały raczej gangsterskim klimatem, gęsi znosiły jajka Fabergé, a złote pierścienie były wielkości hula hop. Werblisci również zrobili spore wrażenie wychodząc w bardzo minimalistycznych strojach (nie, żebyśmy się tego nie spodziewali ;).

This year, we decided to bring friends along, which made for a lively table of nine. While the trade-off was that we weren't quite as close to the stage, we still enjoyed great company. The food was enjoyable, and the atmosphere even better. Our evening culminated on the dance floor, where we stayed long enough for a bit of festive movement to balance out my sugar levels. Overall, a wonderful kick-off to the holiday season.

W tym roku postanowiliśmy zabrać ze sobą przyjaciół, co sprawiło, że przy stole zasiadło nas dziewięcioro. Chociaż kompromisem było to, że nie byliśmy tak blisko sceny, jak zwykle, to mieliśmy za to świetne towarzystwo. Jedzenie było dobre, atmosfera jeszcze lepsza. Nasz wieczór zakończył się na parkiecie, gdzie zostaliśmy wystarczająco długo, aby trochę świątecznego ruchu zbiło mój skok cukru po deserze. Podsumowując, wspaniały początek sezonu świątecznego.