It is still early morning in Bangkok but when we take first steps outside the airconditioned building it feels like entering an oven. Our aim is Aleenta hotel in Pranburi (near Hua Hin). It is about 4 hour long drive, so I read about Thailand, and Marcin - obviously – sleeps (we have a private transfer organised, which was a very good decision). I read and occasionally look through the windows, and then suddenly I see yellowish sand and blue water and it is immediately exciting, and a moment later we are at the destination. We check in, our welcome drinks arrive, and they are blue! Later on I will learn it is butterfly pea juice. It is healthy and it tastes good. Note to myself: buy butterfly pea tea to enjoy at home.
W Bangkoku wciąż jest wcześnie rano, kiedy stawiamy swoje pierwsze kroki poza klimatyzowanym budynkiem lotniska, a już gorące powietrze bucha w nas niczym po otwarciu piekarnika. Nasz cel teraz to hotel Aleenta w Pranburi, w okolicach Hua Hin. Podróż zajmuje około 4 godzin, które ja spędzam głównie na czytaniu o Tajlandii, a Marcin - rzecz jasna - na spaniu (byliśmy na tyle rozgarnięci, żeby załatwić sobie transport, wiec można się teraz zrelaksować). Czasami podnoszę wzrok znad książki, patrząc na mijane krajobrazy i w jakimś momencie widzę plażę i falujące morze i aż podskakuję na siedzeniu. 3 minuty później jesteśmy na miejscu. Na powitanie dostajemy niebieskiego drinka – później się dowiemy, że to sok z kliterii ternateńskiej (ang. butterfly pea).