Africa

Another new beginning

Here we go again. This time the destination is hot (just check the weather forecast below). It is time to pay a visit to dear old Africa again. We will return to Gatwick, but unfortunately, we must start from Luton. So first it is a few hours in a car (we took a taxi), then a short visit to the Pret at the airport, boarding, about 4 hours of flight, and finally we land in Marrakech.

The taxi driver organised by our Riad is supposed to wait for us here. I cannot wait to see the medina.

Nową podróż czas zacząć. Tym razem w miejscu docelowym jest bardzo gorąco (wystarczy sprawdzić prognozę pogody na fotce poniżej). Nadszedł czas, aby ponownie odwiedzić kochaną, starą Afrykę. W drodze powrotnej wylądujemy na Gatwick, ale niestety wylatujemy z Luton. Czyli najpierw kilka godzin w aucie (tyle dobrego, że taksówką), potem krótka wizyta u Preta na lotnisku, wejście na pokład, jakieś 4 godziny lotu i wreszcie lądujemy w Marrakeszu.

Taksówkarz zorganizowany przez nasz Riad ma tu na nas czekać. Nie mogę się doczekać, kiedy zobaczę medynę.

NamibRand

 

The sun is getting lower when we finally enter the NamibRand Nature Reserve, where Wolvedans’ lodges are situated.  NamibRand is one of the biggest private nature reserves in Africa (over 200 000 ha). It borders with the Namib-Naukluft National Park in the west and Numib Mountains in the east. The landscape varies, from sand and gravel plains and stretches of savanna to mountain ranges, and vegetated dune belts. The tourism here is low impact as the whole effort was put to biodiversity conversation, for once animals seem to be more important than visitors’ whims. Not that visitors are not spoiled rotten here, it is just that the owners pay a lot of attention to how it is done.  There are no fences here to allow the wildlife roaming their habitat unhindered. The predominant large mammals are gemsbok (oryx, over 3000) and springbok (over 12 000), but there is also kudu, Hartman's and Burchell's zebra, giraffe, klipspringer, steenbok, hartebeest and baboon, plus predators, such as leopard, spotted and brown hyena, black-backed jackal, aardwolf, bat-eared fox, Cape fox, African wildcat, caracal and genet, lots of birds, rodents, reptiles, amphibians and invertebrates.

Interestingly, the reserve has been designated a Gold Tier International Dark Sky Reserve by the International Dark-Sky Association.

Traveling through the reserve, as we get to the Wolvedans we have already encounter a lot of animals, the most excited I am about jackals, but mating zebras are fun to observe, too.

 

 

Słońce schodzi coraz niżej, kiedy w końcu wjeżdżamy do rezerwatu przyrody NamibRand, gdzie znajdują się lodżeWolvedans. NamibRand to jeden z największych prywatnych rezerwatów przyrody w Afryce (ponad 200 000 ha). Graniczy on z Parkiem Narodowym Namib-Naukluft na zachodzie i górami Numib na wschodzie. Krajobraz jest zróżnicowany, od piaszczystych i żwirowych równin i połaci sawanny po pasma górskie i porośnięte roślinnością pasy wydm. Turystyka tutaj ma minimalny wpływ na środowisko i dużo wysiłku włożono w ochronę bioróżnorodności – chociaż raz zwierzęta wydają się ważniejsze niż zachcianki odwiedzających. Nie żeby goście nie byli tu rewelacyjnie traktowani, po prostu właściciele przykładają dużą wagę, by robić to bez uszczerbku dla natury. W rezerwacie nie ma żadnych ogrodzeń, dzięki czemu dzikie zwierzęta swobodnie wędrują po całym obszarze (a także poza rezerwat). Dominującymi dużymi ssakami są oryksy (ponad 3000 sztuk) i antylopy skoczniki (ponad 12 000), ale występuje tu także kudu, zebry Hartmana i Burchella, żyrafy, klipspringery (koziołki skalne), koziorożce alpejskie, bawolce i pawiany oraz drapieżniki, takie jak lampart, hiena cętkowana i hiena brunatna, szakal czarnogrzbiety, protel grzywiasty, lis przylądkowy, otocjon wielkouchy, żbik afrykański, karakal i żeneta, różne gatunki ptaków, gryzonie, gady, płazy i bezkręgowce.

Co ciekawe, rezerwat został uznany przez Międzynarodowe Stowarzyszenie Ciemnego Nieba za Międzynarodowy Rezerwat Ciemnego Nieba Złotego Poziomu (najwyższe standardy utrzymania nieba bez zanieczyszczeń świetlnych).

Jadąc przez rezerwat zanim dotrzemy na miejsce, spotykamy już wiele zwierząt. Najbardziej ekscytujące jest spotkanie z szakalami, ale zebry zajęte produkcją kolejnych zebr też są fajne do obserwowania.

 About the camp I will write a bit later on, we had a very nice dinner tonight but it was so dark no decent pictures could be made. Mobile phone to the rescue.

O Wolvedans napiszę trochę później, mieliśmy dziś bardzo fajną kolację, ale było tak ciemno, że nie można było zrobić przyzwoitych zdjęć. iPhone na ratunek.

Towards Wolvedans

Finally, off we go to the Wolvedans. It is about 250 km distance and we are already very late, but, surprise, surprise, the road is empty, and we can push the accelerator a bit (nothing too crazy as we do not want to change the wheels).  On the way there is also refueling and ice cream.

 

W końcu ruszamy do Wolvedans. Mamy do przebycia około 250 km i jesteśmy już bardzo spóźnieni, ale o dziwo, niespodzianka, droga jest pusta i możemy trochę przycisnąć pedał gazu (bez nadmiernych szaleństw, bo nie chcemy jednak zmieniać kół).

Po drodze jeszcze tankowanie i lody.

Martial Eagle

Meeting hundreds of oryxes was not the only treat today. We have also encountered a majestic Martial Eagle (Polemaetus bellicosus). It is the largest of the African eagles and this bird is extremely powerful, with enough power in one foot to break a man's arm. Just look how beautiful it is…

Setki oryksów nie były dziś jedyną niespodzianką. Spotkaliśmy też majestatycznego wojownika zbrojnego (Polemaetus bellicosus). Jest to największy z afrykańskich orłów, silny do tego stopnia, że jedną nogą może złamać ramię dorosłego mężczyzny. Tylko spójrzcie, jaki jest piękny…

Oryx parade

As we observe horses at the water hole, a group of oryxes marches in. They drink water, play a little and slowly start to go away but the next group is coming, and the next, and the next… It is a proper Oryx procession. They come, stay for a while, drinking and frolicking around, and then go away to make space for the next groups. We should have left for Wolwedans a good while ago, but how can we?

 

Gdy obserwujemy konie przy wodopoju, nagle wmaszerowuje grupa oryksów. Piją wodę, trochę się bawią i powoli zaczynają odchodzić, ale nadchodzi następna grupa i następna, i następna… Obserwujemy tu wielką procesję oryksów. Przychodzą, zostają chwilę, piją i brykają, młodziaki trykają się porożem, a potem odchodzą, by zrobić miejsce dla kolejnych grup. Powinniśmy już dawno być w drodze do Wolwedan, ale jak możemy stad odejść?